Problem to nie problem, problem to twoje podejście do problemu.
Życie...życie nie wiem na czym polega. Rani, zostawia... Po co to komuś. Biorę żyletke i się tnę. Może i nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale mi to pomaga. Krew leci mi po ręce, a łzy po policzkach. Staje na krawędzi, zamykam oczy i chce skoczyć. Wtedy czuje twoją dłoń na swoim rannym nadgarstku. Ciągniesz mnie do siebie i pszytulasz. Płacze przytulając się do ciebie. Mówisz do mnie: ,,Masz mnie, więc nie bój się". Zamywam oczy i opieram się o ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz