Nie jestem zły, ani smutny, ani aspołeczny. Po prostu przez chwile nie mam ochoty z nikim rozmawiać. I jest OK.
Kiedy rano wstajemy z łóżka to mamy tak, że cieszymy się jak skowronki lub chcemy ukryć się przed całym światem. Jesteśmy smutni. Inni chcą z nami rozmawiać, ale my tylko coś bąkamy pod nosem i mamy do innych prętensje. Później gdy wszystko wróci do normy, ludzie narzekają na nas i się nas czepiają. Wiadomo, że każdy ma prawo wstać lewą nogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz